niedziela, 14 sierpnia 2016

1.


 Do tej pory po mojej głowie krąży masa komplementów, których nasłuchałam się w tym tygodniu od różnych spotkanych osób. Wszyscy mówili, że schudłam.... W skrócie opłacało się ściśle trzymać diety. Cieszę się jak głupia :D

 Kolejnym malutkim sukcesem był dzisiejszy dzień.
Spałam strasznie długo, tak długo, że ominęło mnie śniadanie. Później udało mi się wykręcić z obiadu i odmówić pucharka napełnionego lodami czekoladowymi. W rezultacie nie zjadłam nic, a mój humor jest jeszcze lepszy. Jedyną rzeczą, która mnie teraz ogranicza jest okres - w moim przypadku sprawa tak bolesna, że za każdym razem, gdy go dostaję zdycham z bólu. Dla tego też ostatnio nie ćwiczyłam... 

Jutro zaczynam AD Diet. Będzie cholernie ciężko...




0.

Cześć.

Myślę, że cholernie zagubiłam się w tym świecie, między ludźmi i nawet w samej sobie... Kurwa, we wszystkim. Zdarza mi się myśleć o tym zbyt wiele; Kiedy i dlaczego zaczęłam nienawidzić siebie tak bardzo? Po co wyniszczam własne ciało dla perfekcji, która prawdopodobnie jest jedynie moim zakrzywionym punktem widzenia? Nie wiem...
Ale mimo tego, że wydaje się to śmieszne będę robić to, póki moja samokontrola przynosi mi ulgę i satysfakcję, chociaż najmniejszą. 
Za to wiem, co jest dla mnie jeszcze gorsze; brak czegokolwiek, co pozwoliłoby mi wyrzucić z siebie wszystkie pozytywne i negatywne emocje, sukcesy i porażki... Dlatego założyłam bloga. Mojego bloga. Chcę, aby stał się on moim małym światem, w którym nikt nie będzie oceniał moich zaburzeń odżywiania. Tego, że jestem motylkiem. Od siebie oczekuję zbyt wiele, a od innych tylko akceptacji i wsparcia, a jeśli to za dużo to oczekuję od nich tylko zignorowania mojej osoby. Tak po prostu.



(Kolejny wpis zamieszczę jeszcze dzisiaj :)